Dzisiejszy post, krotki ale tresciwy, mam male pytanka do Was.
MAM wreszcie Moje krzeselko :) ale od poczatku...
Bedac w zeszlym roku w pl, odwiedzilam brata w pracy. Wchodze i oczom nie wierze..
"brat! na czym Ty stoisz??? zlaz szybko, o rany, skad to, czyje? juz Moje?? ;) zaniemowil nad moimi zachwytmi na temat krzesla, no spojrzecie same...
oczywiscie Luna w roli modelki musiala sie pojawic, za nic nie chciala zejsc z krzesla, a ze to post poniekad tez o niej, wiec niech bedzie i Ona :)
idealne, prawdziwe postarzenia, spekania, trzy rodzaje farby (szkoda ze tego nie widac). Mozna powiedziec, ze uratowalam to krzeslo od dalszych chlapniec farbami :) i oto krzeslo jest moje, ma jeszcze piekne zgrabnie wygiete nozki :) Mam tylko maly problem z nim, w niektorych miejscach biel przechodzi juz w zolty kolor, myslicie czy mozna to jakos uratowac? nie chcialabym go malowac ale chyba bede zmuszona, bo kiepsko to wyglada...
Pytanie nr dwa, co to za roslinka? kupilam malusia i nie bylo nazwy, wydaje mi sie ze to krzew jaki mozna spotkac w parkach, nawet ladnie pachnie.
i ostatnie najwazniejsze....
ktore juz odkad urodzil sie nasz synek jest naszym wyzwaniem :)
male dziecko i kot
taaa mamy maly (duzy) problem, nasza Luna jest mega zazdrosna, narazie Eryka toleruje - mozna tak powiedziec. Gdy tylko odloze malego, Ona juz jest na kolanach, gdy karmie malego, wciska sie na kolana i tak siedzimy w trojke ;) smieszny widok, ucina sobie drzemki w lozeczku gdy jest wolne, ahh duzo mozna by o tym pisac, jednym slowem domaga sie tego samego ;)
Nie zmienilismy nic, odkad pojawil sie Eryk w naszym zyciu, kicia jest traktowana nadal tak samo, bez nakazow czy zakazow, mysle ze pojawienie sie nowego czlonka rodziny tak na nia podzialalo. Gdy bylam w ciazy lasila sie do mnie strasznie, bardziej niz zwykle ale na tydzien przed porodem omijala mnie szerokim lukiem, potrafila godzinami wbijac we mnie swoj wzrok :), czulam sie obserwowana na kazdym kroku, chyba koty czuja ten stan.
Ale do rzeczy, poradzcie, czy przeczekac, czy to minie? wiem ze niektore koty od razu lgna do malych dzieci, no ale nie nasza Lunka. Moze to zalezy od rasy, nasz jest orientalny, przeczytalam ze one za malymi dziecmi zbytnio nie przepadaja...
Nieraz siadzie kola malego i zasnie a nieraz pacnie go po rece ...
Jak to jest/bylo u Was?
Jestem bardzo ciekawa.
Jak mowilam taki inny post dzisiaj :)
Ciesze sie, ze pomimo ze tak ostatnio rzedko sie pojawiam odwiedzacie mnie i piszecie,dziekuje Wam za to, ja zbytnio nie moge sie pochwalic tym samym...
Co do poprzedniego postu odnosnie farby tablicowej, zerknijcie w komentarze, dziewczyny podaly namiary na podobne farby.
pozdrawiam cieplo w majowy cieply wieczor :) nawet znosny.
Ja zastąpiłam swoje vintage nowym a ty zdobyłaś krzesło bardzo vintage. Mnie się wydaje, że wygląda bez malowania bardzo interesująco. O kotkach nic nie wiem więc nie doradzę.
OdpowiedzUsuńWitaj Kochana,
OdpowiedzUsuńciesze sie, ze jestes. :)
Krzeslo mega fajne. Ja bym nic z nim nie robila. Ale jesli jest miejscami zolte, to zetrzyj to papierem slbo szlifierka i przejedz metoda suchego pedzla w tych miejscach.
Oj, kotek kotek... Nie wiem, nie znam czegos takiego. Mowi sie, ze lepiej najpierw dziecko a potem kot. Wtedy wie, ze tak jest w tym domu. A Eryczek pojawil sie jak Luna sobie zamieszkala i znala wszystkie katy. Hmm, dobrze mi to nie wyglada, to troche taka konkurencja...
Musicie pokazywac jej duzo milosci majac Eryczka na reku. Wiem, ze na pewno tak robicie i nie zapomnieliscie o Lunie.
Obserwuj.
Sciskam Kochana!
Hmm, to chyba jakis Bodendecker jest ten kwiatek.
A ja dzisiaj MIMOZE kupilam. Pierwszy raz w zyciu widze mimoze! :))) Taka prawdziwa! Ha ha !!!
Dokladnie, konkurencja :)
UsuńLunka mam nadzieje z czasem sie oswoi.
Mimoza omg to to mozna kupic? Ja znam. Ja tylko z piosenki hahaha, chwal sie, sciskam.
ale cacuszko, sielskie, wiejskie, anielskie ale model do zdjęć!!!! zapraszam do redecor.pl w przecenie są cudne naczynia ceramiczne stylizowane na postarzaną emalię....styl country living:-))) zapraszam serdecznie Gosia z homefocuss
OdpowiedzUsuńDorotko, cudne krzesło, a Lunka jeszcze cudniejsza;) Szczerze mówiąc trudno przewidzieć, jak się sprawy potoczą, ona jest zwyczajnie zazdrosna, jak starsze dziecko ;) Jak moja Ada była malutka przygarnęłyśmy kotka i on ją tak atakował, że musiałam go oddać do rodziców. Wskakiwał jej na głowę i drapał po twarzy ;( Ale Twoja Luna jest z Erykiem od początku, miejmy nadzieję, że przyzwyczai się i go pokocha (na swój koci sposób).
OdpowiedzUsuńŚciskam Was czule;)
Naszczescie nasza nie atakuje, czasem lekko dotknie, smieje sie ze sprawda co to :) kto to :)
UsuńSciskam cieplo
Ja miałam dwa koty jak się urodziło moje pierwsze dziecię, i wiesz.... choć kocham koty, uwielbiam i w ogóle, to jednak kieruję się zasadą ograniczonego zaufania. To jest zwierzę, ono kieruje się instynktem i czasem w takim małym człowieczku może poczuć intruza....
OdpowiedzUsuńNasze koty powitały nasze maleństwo zaciekawieniem.... wyciągały szyje niczym na sznurku i patrzyły z niedowierzaniem co to? małe, łyse, ryczy, nie ma ogona.... niekot jaki, fuj...
Wyglądało to owszem zabawnie, ale na wszelki wypadek nie pozwaliśmy kotom włazić do łóżeczka, w ogóle dostawały nocną eksmisję z pokoju, w którym było dziecię. A żeby nie czuły się opuszczone, mąż spał w pokoju gdzie spały koty, ja gdzie dziecko.
Szybko zajarzyły, że ten niekot to taki ważny jakiś i trochę usunęły się w cień, ale u mnie jeden kot był i jest w ogóle nienaręczny, drugi po prostu odpuścił i pewnie po cichu zazdrościł, albo i cierpiał nawet.
Fakt jest faktem, że pacania nie było a raczej omijanie tego łysego niekota. Dziecko też było uczone od początku, że kot to kot, równorzędny członek rodziny, i że nie ma biegania, ciągnięcia za ogon i takich tam...
Udało nam się jakoś to wszystko pogodzić, być może trochę na wyrost (mam koleżankę, której kot spał w łóżeczku dziecka) i też nie widzę w tym nic złego, ale ja jednak wolę dmuchać na zimne. Nigdy nie wiadomo jak się zachowa nasz zwierzak. Być może jak Twój dzieć podrośnie nawiążą inne relacje między sobą. Trudno powiedzieć.
Każdy kot jest inny i każde dziecko jest inne.
Ja zalecam umiar i duuuuuużą dawkę miłości.
Co do krzesła. Skoro ma być vintage, to dlaczego chcesz jego cudne zażółcenia zmieniać ;-) i tak jest śliczne :)))
Uściski
No wlasnie ten dystans z poczatku zrodzil sie w ciekawosc a teraz jakbz obojetnosc, ale czuc zazdrosc ;) co do spania w lozeczku to mam takie samo zdanie co Ty i podobnie u nas bylo a poczatku ze spaniem. Nigdy maly nie zostaje z kicia sam na sam, zreszta Lunka ma taki charakter ze wszedzie za mna chodzi i musi hmm patrzec mi na rece. A maly zaciekawiony na widok kota :) A co do krzesla, naprawde razi mnie ta zolc, chcialaby zostawic krzeslo w domu i jednak wole je w bieli niz w zolci.
UsuńPozdrawiam cieplo i ciesze sie ze opisalas jak to bylo u was.
Nic nie pomogę, ale krzesełko rewelka :)))
OdpowiedzUsuńJa zastanawiałam się czy pies u mojej Mamy zaakceptuje Anielkę i czy nie będzie zazdrosny... trochę był, ale też się cieszył ogromnie, że tyle ludzi w domu jest, i Anielkę liznął po twarzy nie raz (on tak wszystkich - serdeczny pies ;) a ona go uwielbia :))) i tylko chodziła i: "Dekuś, Dekuś..." (Dżekuś) ;) było u niej słychać :)
Buziaczki :)
moja kotka omija moje dzieciaczki szerokim łukiem... jak były malutkie to podchodziła wąchać i trzymała duży dystans. Też właziła na moje kolana, chciała się tulić, miała niedosyt. Tęsknota za "kolanami na wyłączność" już jej minęła. A jak dzieci podrosły (zwłaszcza starszak) to daje się im tez głaskać i tulić nawet. Ale kiedy ma dość potrafi wyraźnie dać do zrozumienia, że to już koniec pieszczot.
OdpowiedzUsuńps. krzesełko takie jak skarb normalnie;)
Świetne to krzesełko!!!! wygląda idealnie więc jeśli się uda, to nie zmieniaj w nim nic:)lubię takie obdrapańce!!!!
OdpowiedzUsuńa roślinka, to chyba irga! ale mogę się mylić:)
no i ten kubeczko-czajniczek!!!! jaki on jest fikuśny! że aż śliczny:) jak jestem u siebie na pchlim targu, to zawsze rozglądam się za jakimiś 'egzemplarzami' ale takiego jeszcze nie spotkałam:)
trzymam kciuki za Lunę!!!
Krzesełko absolutnie w moich klimatach :)) Na zażółcenia już chyba nic nie zrobisz ..a z kocią ferajną u mnie bardzo przyjemne doświadczenia .. Obserwacja izolacja i wielka miłość .. W pewnym momencie kocury same się odizolowały ale potem mizianki wszelakie były baaardzo mile widziane :)) Powodzenia Bree ..
OdpowiedzUsuńKrzesło rewelacja. Co do kotów to nie potrafię nic wyrokować bo mam psy. Ale myślę sobie, ze trzeba poczekać i kicia z czasem przyzwyczai się do nowej sytuacji
OdpowiedzUsuńWitaj Bree,
OdpowiedzUsuńno wypada,bo malo nam Ciebie!!Tym bardziej sie ciesze,na nowego posta!!
Krzeslo poprostu idealne!!!-niestety nie mam doswiadczenia z usuwaniem zzolcen.
Koty mam, ale najpierw byl synek,a potem one,wiec tez nie moge doradzic,ale jesli chodzi o roslinke, to mysle,ze moge pomoc :o) Z tego co na zdjeciach widze to chyba Cotoneaster dammeri-Bodendecker.Po kwiatach powinny sie pojawic male czerwone kuleczki.Choc sa jego rozne odmiany i nie wiem czy u wszystkich.
U mnie rosnie w ogrodku i jest bardzo odporny i mozna go przycinac,wtedy gestnieje i ladnie sie uklada.
Pozdrawiam i milego zielonoswiatkowego weekendu zycze :o)
Frida
Mój starszy syn wychowywał się z kotem i psem! Kot w ogóle nie okazywał żadnych oznak agresji! A mógłby bo nie raz był tak przytulany, że oczy mu wychodziły z orbity! ;) To był zwykły dachowiec, rudzielec...najukochańszy kot na świecie! Młodszy synek wychowuje się z psami ale marzy o kocie do tego stopnia, że kiedyś powiedział mamusiu sprzedamy te twoje dwa pieski i kupimy dla mnie kotka! ;)
OdpowiedzUsuńAle wracając do Twojego kotka to musisz być ostrożna... za zwyczaj koty trzymają się na odległość od dzieciaczków chyba dlatego, że podświadomie wiedzą co może ich czekać!;) Ale ja znam tylko te dachowce może poczytaj o rasie Twojego kota...
Oczywiście zdjęcia przeurocze!
Dużo radości!
Prześliczna kotka, nic tylko wyściskać, krzesełko też piękne:)Zapraszam na anielskie candy:)
OdpowiedzUsuńKotka śliczna, ale macie problem - ja puki miałam psa to niestety, ale nie mogłam myśleć o małym dziecku - była to taka rasa, że dzieci traktuje jak małe szczeniaki czy nawet zabawki i by tylko krzywdę zrobił psiak niechcący oczywiście np pazurem gdyby zaczął skakać... a koty - no nie znam się na nich, ale pewnie też coś mają podobnego w sobie jak reszta zwierząt, że są zazdrosne o drugie młode nie ważne czy to człowiek czy jakieś inne zwierze by było. W ludzkiej naturze też tak jest, jak rodzi sie młodsze rodzeństwo - te starsze zawsze czuje się poszkodowane.No, a że zwierzęta zawsze chociaż w malutkim stopniu są nieprzewidywalne to jest lekkie ryzyko, ale może jej przejdzie :)
OdpowiedzUsuńWitaj Bree :)
OdpowiedzUsuńkrzesło mega fajne, ja też bym je bratu spod nóg wydarła ;)
przetarcia piękne i szczerze mówiąc nie widzę tam żadnej żółci ;/
ściskam i powodzenia z kotkiem życzę :)
U mnie, jeden kot dawał się ciągnać za ogon przez kilkumiesięczne dziecię i znosił mało subtelne głaskania, a drugi zwiewał gdzie pieprz rośnie i pozwalał się zbliżyć do siebie tylko na metr. Musisz obserwować, czy nie ma agresji w kotku, jeśli nie, to wszystko jest na dobrej drodze do ułożenia. Musi się oswoić z nowym "zwierzakiem" ;) w domu.
OdpowiedzUsuńPa
ach fantastycznie, że uratowałaś krzesełko przed zagładą. śliczne jest! ach ja bym nie ruszała, chyba że delikatnie przymalowała w miejscach gdzie jest żółte i przetarła jeszcze na mokro:) może wyjść ciekawie!
OdpowiedzUsuńkotek niesamowity... to nie taki sam jak ma Aga z agnethahome? :) chyba tak!
ja jeszcze dzieciaczków nie mam i kota też, ale zastanawiam się jak to będzie jak maleństwo pojawi się na świecie i będzie żyło z moim psiakiem:)
uściski!
krzesełko cudowne:))
OdpowiedzUsuńco do kota.......ja bym była bardzo ostrożna , to jest ZWIERZĘ , nie można polegać na jego rozsądku ani ostrożności, to zwierzę łowne a przy tym mało kto o tym wie JADOWITE!!! Nie wiedziałbym o tym do dziś gdybym nie oglądnęła programu medycznego w którym wypowiadał się lekarz o pacjentce którą ugryzł własny kot, ukąszenie było w dłoń. Ręka spuchła, nagromadziły sie ogromne ilości ropy i zaczęła iść pręga z zakażenia w stronę serca. Dziwie się wszystkim którzy tak ufają zwierzętom. Kocham je , szanuję, nie robię krzywdy ale zwierzę to jednak "dzikość".
Przy maleńkim dziecku u mnie nie byłoby mowy o żadnym leżeniu kota w łóżeczku czy obok dziecka, bałabym się wszelkich chorób, przecież kot załatwia się do kuwety, nie jest idealnie czysty, może mieć bakterie które naprawdę mogą zaszkodzić maleństwu.
Duża ostrożność i moim zdaniem najlepiej izolacja.
Może wyjdę na nieczułą ale dzidziuś najważniejszy a "fochy"i zazdrość kota na ostatnim miejscu.
Patti
Patti w tej sytuacji jeśli kot będzie na ostatnim miejscu jak piszesz skończy się to jakimś nieszczęściem;/
UsuńTakim kotem( psem) trzeba się zajmować teraz jak najwięcej. Zwierze jest postawione w zupełnie nowej sytuacji i powoli do niej przywyknie. Na dziecko oczywiście trzeba uważać i nie zostawiać kota na razie sam na sam, ale trzeba mu poświęcić teraz dużo czasu, nie wyrzucać gdzieś do innego pokoju, nie izolować, bo wtedy dopiero pokaże pazurki.
Witaj,
UsuńWlasnie w taki sposob postepujemy, biorac kicie zdawalismy sobie sprawe, ze przeciez nasza rodzina sie powiekszy za jakis czas, poki co jestem dobrej mysli, kicia ma dystans ale nic nie robi, owszem jest zazdrosna ale to odbija sie na mnie bo sa dni gdy jest pogniewana :) co daje do zrozumienia. Bardzo Ci dziekuje za komentarz. Pozdrawiam cieplo
Skąd ja to znam :) U mnie pies się obraża ;P
UsuńCzesc Dorotko!
OdpowiedzUsuńRzeczywiscie to jakis krzaczek ta roslinka, ale dokladnie co to jest to zupelnie nie wiem :-)
Krzeslo jest super, farbe w miejscach gdzie jest zolta chyba bedziesz musiala przetrzec papierem sciernym i pomalowac na nowo, innego sposobu nie znam..
Eryczek szybko rosnie, niedlugo sam sobie da rade z Luna, a ona moze do tego czasu sie przyzwyczai?
usciski serdeczne
cudne krzesełko , niestety z kotem nie doradzę nigdy nie miałam , raz tylko na "przechowanie"
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Ag
Hej, fajnie ze sie pojawilas, widzisz moze zaraz uda mi sie @ skrobnac :)
OdpowiedzUsuńA na pytania to wyobraz sobie na zadne nie znam odpowiedzi hihi. Powiedz czy te nogi krzesla to zolty z przebarwienia drewna czy farba zzolkla? Mysle ze delikatnie da sie to poprawic, probowals przetrzec papierem, pozniej suchym pedzlem mozna to malnac.
A i musze dodac ze to krzeslo jest obledne wcale sie nie dziwie ze wydralas je spod nog brata hihi
Roslinka nie wiem jak sie nazywa ale wazne ze dobrze wyglada :)))))))
buziaki
Ja rady nie mam na żadne z Twoich pytań niestety:( Ale na zdjęcia jak zawsze patrzę z przyjemnością:)
OdpowiedzUsuńDorotko my mieliśmy pododny problem z Sijką więc na pocieszenie powiem ci, że jak Eryk podrośnie to Kicia przestanie czuć się zagrożona bo mały będzie skupiał swoją uwagę na niej.A krzesłko jest bajeczne!!!buziaki posyłam
OdpowiedzUsuńTez tak mysle, sciskam
UsuńKochana, krzesło rewelacja, dobrze, że trafiło w Twoje ręce. Będzie mogło godnie się u was starzeć :)
OdpowiedzUsuńCudny też masz dzbanuszek, taki sweet, do tego te kwiatuszki. Piękności.
Buziaki dla Was!
Bree, wydaje mi się że roślina o którą pytasz jest krzewinką, ale niestety trudno mi zidentyfikować okaz.
OdpowiedzUsuńPatrząc na zdjęciach żadne prównani, z typowym kwiatem doniczkowym, mi się nie nasuwa.
Co do kici, moja sąsiadka miała ten sam problem ...niestety w rezultacie kota oddaóła w dobre ręce.
Nie pomogły rady weterynarza i coraz częściej drżała nad maleństwem , więc staram się ją usprawiedliwiać.
Cale szczescie ze moj nie jest agresywny, ale tak wiem ze sa takie przypadki, pozdrawiam cieplo
UsuńBree krzesełko cudne :) Ja ostatnio podobne dwa gdzieś w piwnicy znajomego dostrzegłam i porwałam :) Teraz czekają na remoncik :)
OdpowiedzUsuńDiewczyny pieknie wam dziekuje za kazda odpowiedz, jak juz pisalam wyzej, mysle ze czas I obserwacja odgrywa tu najwazniejsza role. Ja jestem dobrej mysli, tym bardziej ze nasza Luna jest jeszcze tak naprawde mloda, niecale dwa latka, gdy ja zostawiamy na przechowanie podczas naszych wyjazdow do znakomej gdzie sa dzieci, najmlodszw 5 lat, kicia jest w swoim zywiole, uwielbia zabawy z nimi.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i jeszcze raz dzieki!
No ja bym tez to krzesło skonfiskowała hi hi.
OdpowiedzUsuńmiło Cię widzieć, cudne zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńNależysz do nielicznych osób u których podobają mi sie przecierane meble .... bo roisz to z talentem ogromnym i ogromnym smakiem , a to wielka sztuka ... dlatego w Twoim wydaniu kupuje to natychmiast :))) co do kota to jak Jasiek sie urodził to moja Lili biegała przy jego łóżeczku, od czasu do czasu łapką poprawiała kołderkę , zeby go lepiej widzieć ... pozniej uciekała przed nim ... teraz dopiero po 5 latach nabrała większej odwagi i nawet przymila sie do niego... za to mojej Ani (Ania jest w ciązy ...jeszcze ) kicia ubzdurała sobie ze Ania jest jej mamą ... no i miłości końca nie ma .... zastanawiam sie co sie stanie jak lada moment urodzi sie mały Antoś .... cały czas o tym myslę i trochę sie poje .... ale zobaczymy ... :) Pozdrawiam niedzielnie ...Ala
OdpowiedzUsuńKochana pieknie Ci dziekuje, budujace slowa - jak dla mnie, bo ostatnio w klimacie tworzenia u mnie zastoj. U Twojej Ani jest jak umnie, Luna tez traktuje mnie jak mamke, wieczorem jak maly zasnie - to wtedy ona nadrabia :)Badzmy dobrej mysli.
UsuńJak dawno u Ciebie nie bylam ,juz lece na pieknosci :)
tak cały czas chodzi mi po głowie domestos albo cif...ale to chyba fatalny sposób...bo moze jeszcze bardziej zżółknie??
OdpowiedzUsuńPowodzenia z kotkiem:))a do pustego łózeczka dobrze jest ponoć połozyc nadmuchane balony...kot wskoczy,przestraszy sie i juz więcej tam nie wejdzie....drastyczne?? moze tak ...ale ja bym sie straszniebała o dziecko:))
Wspaniały post ;)bardzo lubię do Ciebie zaglądać:)pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuń...według mnie roślinka to Irga,
OdpowiedzUsuńwitaj dziekuje, chyba bingo :)
Usuńśliczne krzesełko, gratuluję to byl naprawdę szczęśliwy traf:)pozdrawiam
OdpowiedzUsuńw sprawie kota niewiele pomogę, moja znajoma bedąc w ciazy strasznie obawiała sie,ze beda musieli oddac ich angielskiego kocurka ale po rozwiazaniu zmienil się nie do poznania i choć widac było po nim, ze konkurencja w domu mu się niezbyt podoba to zaakceptowal maleństwo i każda wolna chwilę spędza w towarzystwa dziecka, byc moze to nie kwestia sympatii czy antypatii konkretnej rasy czy nawet kota, ale kwestia zmiany w domu i otoczneniu, jak wiesz koty tego bardzo nie lubia i to powoduje u nich wielki stres i zachowanie obronne. Myśle,ze powinnaś po prostu dzielić uczucia pomiedzy dziecko jak i kocie dziecko, by kot(bo on sprawia problem) nie poczul się bardziej zaniedbywany.
Wiesz, mi sie wydaje ze z kazdym dniem Luna zaczyna akceptowac malego, takze mysle ze jestesmy na dobrej drodze.
UsuńW domu mam pomalowana komode farba chalk paint, powiem Ci ze fajny efekt mozna uzyskac, pozdrawiam
Pięknie tu u Ciebie, zagoszczę na dłużej i dołączam do twoich obserwtorów
OdpowiedzUsuńcały cas miałam ci napisac co to a krak...hihjihi...ale widze ,ze juz wiesz..tak to irga:)))))
OdpowiedzUsuńPiękne krzesło,można powiedzieć,ze znalazłaś skarb;))Serdeczności.
OdpowiedzUsuńŁadnie się prezentuje ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie ;)
Bree zapraszam na Candy do mnie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOMG this post Is SO Amazing:) beautiful pictures and so cute cat
OdpowiedzUsuńCheck out my blog If you want to see a lovely Swedish Country style home:)
have a wonderful week dear
LOVE Maria at inredningsvis.se
(sweden)